środa, 13 kwietnia 2016

Bonus na 1530 wyświetleń- Przeszłość czy teraźniejszość?

Siedział w fotelu i wspominał, wszystkie lata przeszłe. Rozmyślał o jej słowach : 'kiedyś wrócę'. Cofał się do tamtych czasów, gdy nie było jeszcze dzieci. Gdy ludzie, nie walczyli między sobą, ale wszystko się zmieniło . Wspominał Corinne, jej uśmiech i gesty. Czekał na nią już tyle lat. Nigdy nie mówił
swoim dzieciom, że mają ciocię Alice- siostrę Corinne, która miała syna Jacoba i męża Jaspera. Z tego co wiedział, mieszkali w Japonii. Sam się zastanawiał, dlaczego im  nie powiedział. Jacob był w wieku Eloise.
   Wstał, ubrał się w kurtkę i wyszedł, zamykając drzwi. Postanowił odwiedzić rodziców, chociaż był u nich tydzień temu. Po godzinie jazdy dotarł, patrzył na dom w którym się wychował i spędził dzieciństwo. Dom pokryty słoneczną barwą żółtego z czarnym dachem, był chyba najprzyjaźniejszym domem w tej dzielnicy, zabierał tu Eloise nie raz. Podszedł i zadzwonił do drzwi, a w nich stała Olivia- jego wiecznie uśmiechnięta mama, chociaż zmarszczki były na jej twarzy, ona wciąż wyglądała pięknie, dawne pokryte brązem włosy przysłaniała śnieżna biel,  w jej błękitnych oczach czaiła się radość.
- Witaj synku! - kobieta wyściskała swojego syna i wpuściła go do środka . Po chwili z salonu wyszedł Bradley- jego ojciec, również pokryty zmarszczkami i włosy tak samo były  pokryte bielą, dawniej przystojny blondyn o zielonych oczach, teraz staruszek. Gestem zaprosił go do salonu, usiedli na pomarańczowej kanapie w beżowym pokoju.
- Ona wróciła- oświadczył Charlie.
-  Dobrze, wiesz co teraz będzie, chciała odbudować relację z wami. Musisz jej na to pozwolić. - stwierdziła Olivia.
- Wysłała listy do dzieci i do mnie również. Chce się ze mną spotkać.
-Powinieneś dać jej szansę to wytłumaczyć, oczywiście nie usprawiedliwiam jej. Dzieci muszą mieć też matkę. - powiedział Bradley
- Dziękuję wam za wasze rady. - uśmiechnął się przyjaźnie.  Będę już leciał. Pa mamo . Pa tato- uściskał dwójkę rodziców. Wyszedł i wsiadł do swojego samochodu, odpalił silnik i ruszył do kawiarnii Coffee Time. Kawiarnia znajdowała pomiędzy kwiaciarnią a sklepem. Po drodze kupił purpurowe róże. Był na miejscu przed czasem, gdy wchodził zabrzęczał dzwonek przy drzwiach, ludzie się na niego spojrzeli i zaraz się odwrócili, uznając, że nie jest kimś wartym uwagi. Wypatrzył stolik w rogu kawiarenki, po chwili usiadł i spojrzał na zegarek- była za dziesięć trzecia , umówili się na trzecią , podeszła do niego kelnerka, zamówił dwa cappuccino. Delektował się smakiem kawy, gdy do kawiarni weszła ona, czarne włosy były potargane, a jej szare oczy patrzyły się tylko na niego.
- Witaj Charlie. - uśmiechnęła się i usiadła naprzeciw niego.
-Witaj Corinne . Dawno się nie widzieliśmy.
- Dziękuję za kawę. Masz rację dawno, musimy sobie wszystko wyjaśnić.
- Gdzie byłaś przez tyle czasu? Co się z tobą działo? Czemu nas zostawiłaś? - pytał.
- Charlie, spokojnie już wyjaśniam. Wszystko zaczyna się po naszym ślubie w 1978 roku w listopadzie, gdy byłam w ciąży z Arachne i Simonem. Dostałam list od Bena w  którym prosił mnie o pomoc, niestety mu odmówiłam. Potem wiesz jak było, urodzili się Simon i Arachne . Potem święta, i ciąża z Eloise. Po narodzinach Eloise, dostałam kolejny list od Bena z prosbą o pomoc. Byłam w rozterce, nie wiedziałam kogo wybrać ciebie i dzieci czy przyjaciela. Szantażował mnie, że tobie powie..
- Ale o czym?
- Że Ciebie zdradziłam z mugolem. Charlie, przepraszam, ja byłam wtedy w depresji po porodach.
- To Ciebie, nie tłumaczy Corinne. Kochałem cię, a ty mnie zdradziłaś. Wyjechałaś by  to ukryć, zostawiłaś mnie bez wyjaśnienia. Arachne i Simon oddałaś do swoich rodziców, tęskniłem za nimi,  jedyne co zrobiłaś dobrze w tej sytuacji to, że mi zostawiłaś Eloise. Myślałem, że się poddam, ale postanowiłem, że nasza córka będzie miała wspaniałe dzieciństwo bez matki. - zakończył zdeterminowanym głosem.
- Charlie, co u naszych dzieci? Kiedy się z nimi zobaczę? - zapytała z płaczem.
- Nie wiem, ale sądzę, że nieprędko będziesz musiała, powtórzyć im to co mi powiedziałaś.
- One mi tego nie wybaczą. Co ja mam zrobić Charlie? - patrzyła na niego smutnym wzrokiem.
- Weź choć raz odpowiedzialność za to co zrobiłaś. Jedyne co mi przychodzi na myśl, to, żebyś przyjechała do nas na święta i ich zobaczyła. A i nie zapomnij, napisać do swoich rodziców i siostry, aby spędzili z nami święta. - uśmiechnął się do niej, a ona go odzajemniła.
- Dziękuję Ci Charlie.
Rozmawiali długo, lecz nastał wieczór i musieli się pożegnać. Corinne wróciła do swojego mieszkania, a Charlie do domu.
****************************
Witam, wszystkich :) Co tam u was  słychać? :) Podoba mi się ten bonusik, a wam? Niedługo już kolejny rozdział.
Komentujesz = Motywujesz :P
Ps. Na początku jest zdjęcie Charlie'go , a potem na dole Corinne ;P
Pozdrawiam ;)

3 komentarze:

  1. Wow! super ci wyszło ;) Dawno mnie nie było ale widzę, że i szablon się zmienił, coraz przyjemniej tu :) Oby więcej takich bonusów, fajnie Ci wyszło
    Pozdrawiam Kate :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz:) Bonusy jeszcze ich pewnie przybędzie :).
      Również pozdrawiam Queen OF Fog :)

      Usuń
  2. Super ci wyszlo ! Oby tak dalej. Czekam na nastepny rozdzial

    OdpowiedzUsuń

Theme by Lydia | Land of Grafic