sobota, 2 lipca 2016

Rozdział 16 - Khan, Malfoy i korki z zielarstwa, czyli jak zrozumieć chłopaków.

Minęły 3 tygodnie od zaatakowania przez śmierciożerców. Mało osób było poszkodowanych, no oczywiście oprócz Mii.  Tonks powiadomiła nas abyśmy nikomu nie mówili o tym ataku. 
Z drzemki  obudziło mnie dziobanie w plecy, które było bolesne.
- Silas, co znowu? - powiedziałam sennym głosem.
- Masz gościa . - wskazał głową na drzwi.
- A kogo?
- Sama zobacz. - wstałam z łóżka i ujrzałam mego gościa.
- Cześć Arachne .
- Cześć Eloise. Ktoś na ciebie czeka w pokoju wspólnym. 
Wyszłyśmy z dormitorium, a w salonie siedział brunet o brązowych oczach .
- Cześć.
-  Cześć.
-  Arachne, zostawisz nas samych?
- Pewnie, ale jakby co będę w  dormitorium. Wyszła z uśmiechem.
- Czemu tu przyszedłeś? - usiadłam obok niego.
- A to, że tęskniłem się liczy?
- Po przemyśleniu faktów to  nie  .
- Nie mam więcej argumentów - przyłożył dłonie do piersi.Mogę cię prosić o przysługę? - zapytał po chwili.
- Zależy o co chodzi?
- O korepetycje z zielarstwa, ale dla Noela .
- Pewnie zrobię to, tylko dlatego aby zdał SUM-y . No i oczywiście, bo jest moim przyjacielem. A co z tobą?
- Mam korepetycje z Chloe . - zaśmiał się i poruszył zabawnie brwiami.
- No, no to pięknie masz kolego. Wielu chłopaków stara się o spotkanie z nią, więc jesteś jednym z tych szczęśliwców.
Nie zdążył nic odpowiedzieć, bo przez tunel do pokoju wspólnego przedostała się Chloe. Dziewczyna była kapitanem drużyny quidditcha Puchonów, grała na pozycji szukającego. Blondynka podeszła do nas i się uśmiechnęła. Caleb jest Gryfonem i razem z Chloe mają po 17 lat.
- Cześć wam! O czym rozmawiacie?
- Cześć- odpowiedzieliśmy razem.
- Właśnie rozmawialiśmy o... - zaczął Caleb.
- O tym, że Caleb się cieszy z lekcji zielarstwa z tobą. - dokończyłam za niego, brunet spiorunował mnie wzrokiem, a ja tylko wzruszyłam ramionami z uśmiechem.
- Ja też się cieszę. Jest bardzo pilnym uczniem. Za 10 minut jest nasza lekcja, więc idź teraz po podręcznik. A ja poczekam tutaj z Eloise.
Caleb wyszedł z pokoju wspólnego Puchonów, a my rozmawiałyśmy o Umbridge i ministerstwie  magii .
Po chwili wrócił Caleb i razem z Chloe wyszli .  Omiotłam wzrokiem pokój wspólny, żadnych puchonów . Gdzie oni są? Postanowiłam poszukać Noela, nie  zwlekając przeszłam szybko przez tunel.
Byłam blisko  portretu Grubej Damy, gdy  spotkałam  Draco Malfoy'a.
- Proszę, proszę kogo my tu mamy- powiedział.
- No proszę właśnie mnie. Moje myśli wołały odpuść  cioto, odejdź, albo to się źle skończy.
-Nie powiem, ale  cieszę się gdy Cię widzę.
- Ja się nie cieszę jakoś. A ty co tu robisz, zgubiłeś drogę do dormitorium?
- Nie twoja sprawa, głupia Puchonko.
- Nie obrażaj mnie.
- Samo to, że chodzisz do Hufflepuffu jest obrazą. - powiedział ze złośliwym  uśmiechem. 
- Zamknij się Malfoy ! Hufflepuff zaznacza dobre wartości w człowieku.
- Ha, tylko życzliwość,  dobroć i uśmiech co one  ci dadzą w życiu. Czy wiesz dla kogo, stworzono dom Hufflepuff? Dla niedojd takich jak ty. Każdy dom się czymś odznacza na przykład Krukoni to straszni kujoni, Gryfoni to bezmyślni odważni idioci , a Ślizgoni to idealni czarodzieje, którzy są wybitnie utalentowani, nie ma u nas żadnych szlam. Jesteśmy elitą, a wy Puchoni jesteście do... - nie zdążył dokończyć, mu przywaliłam prosto w nos, poleciała mu krew i uciekł
Nawet nie wiedziałam, że mam tyle siły. A mówią, że puchoni nie są agresywni. Dobrze mu tak. Ma to na co zasłużył.
- Idiota. - mruknęłam. Nagle ktoś do mnie podszedł od tyłu.
- Eloise  !- wykrzyknął Noel .
- Ty..ty to ..widziałeś?- zapytałam, jąkając się .
- Pewnie i jestem z ciebie dumny-powiedział i poklepał mnie po ramieniu.  Sam chętnie, bym mu przyłożył. Za co dostał od ciebie?
- Obrażał Puchonów i mój dom Hufflepuff. Wkurzyłam się no i go uderzyłam. A ty za co chciałbyś mu przyłożyć?
- Za to, że całował się z moją dziewczyną .. poprawka teraz już z byłą i pewnie znalazło by się pewnie więcej powodów.
- Skąd w ogóle o tym wiesz?
- Śledziłem ją tydzień temu  , jak wychodziła z dormitorium po 23 i   zobaczyłem ją z Malfoy'em jak się całowali.  Zerwałem z nią. Usiedliśmy na schodach przy potrecie, dużo osób musiało nas omijać.
- Współczuję. - odezwałam się po chwili.
- Nie ma czego. Idziemy na korki? - podniósł się ze schodów i podał mi rękę, by pomóc mi wstać.
- Pewnie, a wziąłeś podręcznik do zielarstwa?
- Tak. - powiedział ,wyszliśmy z zamku i skierowaliśmy się w stronę cieplarni.
Gdy weszliśmy do cieplarni numer 4 ujrzeliśmy rośliny.
- Kwaitojad, mandragora, svantec, delitsa. - wymieniałam. Zastanawiałam się, aby w przyszłości zostać uzdrowicielem, tylko muszę się podszkolić z eliksirów.
- Czekaj, czekaj za dużo tego. A tak poza tym czym jest svantec i delitsa?  
- Svantec to takie małe miniaturowe drzewko, którego liście zabarwiają się pod wpływem ciepła. Ma bardzo dużo właściwości, np. z jego liści wytwarza się substancje podobną do kleju, która wszystko skleja. Jest właśnie tutaj- wskazałam ręką na małe drzewko, które stało w pobliżu czarnowłosego. Zapomniałam dodać, że także właściwości lecznicze, jest bardzo dobry na różne ukąszenia .
- A delitsa? - zapytał.
- Otwórz podręcznik na stronie 88 tam jest o niej napisane.
- Delitsa to  bardzo rzadki kwiat, który  spotykany jest w Szkocji. Jest bardzo niebezpieczny, ponieważ jego piękny zapach przywabia zakochanych chłopców.- skończył czytać. Serio?
-  Tak tylko zapomnieli dodać, że z jego płatków, wytwarza się eliksir miłosny.
-  Żartujesz? - roześmiał się .
- Nie to całkowita prawda.
- Czekaj, czekaj jest jeszcze kwaitojad. Wymieniałaś go przecież.
-  Tak a czy ty w ogóle wiesz jak on wygląda?
- Tak , wiem . - powiedział z dumą.
- No to pokaż mi go.
- Znajduje się tam . - wskazał ręką na roślinę z głową podobną do tygrysa, która miała przyczepione po boku płetwy.
- Bardzo dobrze, a teraz wymień jego właściwości.
- Nie wiem. - zamyslił się.
- Kwaitojad to roślina żarłoczna. Jej jad jest w stanie uśmiercić każde żywe stworzenie, a z jej płetw pobiera się soki, którymi można wyleczyć z każdej choroby. To tak dla przypomnienia. Zapisałeś to wszystko co mówiłam?
- Oczywiście.
- A teraz wracamy, bo robi się ciemno. - wyszliśmy ze szklarni i skierowaliśmy się w stronę  zamku.  Na niebie świecił już księżyc. Ile czasu mogła zająć nam ta lekcja ?
- Z kim masz pozostałe korki? - zapytałam.
-  Zaklęcia mam z Jenny, z Simonem mam  transmutacje, z  Rubi i Evanem Opiekę nad magicznymi stworzeniami, a obronę przed czarną magią mam z Dylanem i Verą.
-  Ale przecież dobrze sobie radzisz z tego przedmiotu.
- Wiem, ale uczą mnie bardzo przydatnych zaklęć.
- Historię magii z Ryanem i Nellie. Eliksiry raz z Arachne, a raz z Aaronem.
- Masz całkiem dobrze.
- No i oczywiście moje ulubione zielarstwo z Tobą.
- Nie żartuj.
- No, ale ja mówię na serio.
Gdy weszliśmy do zamku rozdzieliliśmy się, Noel poszedł do pokoju Gryffindoru, a ja poszłam jeszcze do biblioteki zapytać się pani Pince o pewną książkę o moim darze , lecz bibliotekarka spojrzała na mnie surowo i powiedziała , że muszę mieć pozwolenie nauczyciela , aby wypożyczyć tą książkę z działu ksiąg zakazanych. Zrezygnowana poszłam do swojego dormitorium gdzie na szafce nocnej zobaczyłam karteczkę  z napisem Dobranoc . Pod spodem były były literki C.M.
*************************************
Witam,  żyję i przybywam z nowym  rozdziałem :). Na dole są zdjęcia Caleba i Chloe. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba;).
Komentujesz =Motywujesz
Pozdrawiam :P
Queen OF Fog

Theme by Lydia | Land of Grafic