piątek, 27 maja 2016

Rozdział 15 - Kłótnia, wyjec i śmierciożercy - czyli dzień z życia Gryfona

Obudził mnie wrzask, wstałem i przetarłem swoje zaspane oczy i zobaczyłem Mię, która krzyczała i przeklinała pająka.
- Co ty tu robisz? - zapytałem, przebierając się z góry piżamy na koszulkę .
- Oj, przyszłam cię obudzić. - zrobiła słodkie oczy.
- Bardzo fajnie, mnie obudziłaś. - mruknąłem.
- Naprawdę?
- Nie.
- Ale , Noelku mój kochany, dopiero wstałeś. . Pewnie  jesteś głodny, a teraz jest lunch. Idziesz?
-  Nie teraz. Mia, proszę cię wyjdź.
- Ale dlaczego?
- Muszę się ubrać, a ty mi przeszkadzasz.
- No dobrze , już dobrze spotkamy się na lunchu. Pa. -wyszła z uśmiechem. Wszedłem do łazienki i szybko dokończyłem ubieranie. Wyszedłem z pośpiechem z pokoju wspólnego Gryfonów. Trochę czasu minęło nim dotarłem do Wielkiej Sali. Wszedłem i usiadłem obok Rubi.
- Siema . - powiedziała  , jedząc tosta.
- Siema. - odpowiedziałem, biorąc kanapkę. Czemu tak mało jest osób?
- Dużo osób, przyszło koło 11 i zjadło lunch  , a ty pewnie dopiero wstałeś i przyszłeś..
- Zgadza się.
- Co ty robiłeś w nocy? - zapytała z uniesioną brwią.
- Pisałem esej z transmutacji.
- Jesteś idiotą. Dzisiaj jest niedziela.
-  Nie jestem idiotą. Wiem że, niedziela, jednak  wolałem mieć na zapas.
Chciałem coś jeszcze dodać, lecz zaczęła się kłótnia Erniego i Susan.
-JAK MOGŁAŚ SUSAN?
- TO SIĘ STAŁO PRZEZ PRZYPADEK.
SOWA SIĘ POMYLIŁA.
- HELIA SIĘ NIGDY NIE MYLI. MUSIAŁAŚ CZYTAĆ TREŚĆ!
-  NIE CHCIAŁAM,  A POZA TYM PRZEPRASZAŁAM CIĘ!
- TO NIE WYSTARCZY. NAPRAWDĘ SUSAN NIE WIEDZIAŁEM, ŻE JESTEŚ TAKA CIEKAWSKA. JA BYM NIGDY NIE PRZECZYTAŁ TWOJEGO LISTU
- KIEDYŚ PRZECZYTAŁEŚ. I NIE ZARZUCAJ, ŻE BYŚ NIE PRZECZYTAŁ.
- TO BYŁA TRZECIA KLASA SUSAN, A TERAZ JEST PIĄTA I SPRAWY SĄ POWAŻNIEJSZE .
- TAMTE TEŻ BYŁY POWAŻNE.
- TAK ZMARŁY CHOMIK. WIELCE WAŻNA RZECZ.
- PRZESADZIŁEŚ ERNIE.
- SUSAN, PRZEPRASZAM ! BYŁEM ZŁY. SUSAN !- krzyczał , lecz rudowłosa wybiegła z sali, nie oglądając. Blondyn stał nie wiedząc co robić.
- Biegnij za nią frajerze!- wykrzyknąłem. Blondyn wyrwany z osłupienia, wybiegł z sali tak szybko, że o mało nie wpadł na drzwi. Gdy każdy już zapominał o kłótni, przyleciały sowy, Demeter zrzuciła mi list na głowę i odleciała. Za to smok Rubi- Kuku niósł w swojej paszczy wyjca. Rudowłosa próbowała gdzieś go wyrzucić, do picia lub do jedzenia, lecz bez skutku.
- RUBI. JAK MOGŁAŚ POBIĆ SWOJEGO KOLEGĘ, JESTEŚ W SZKOLE MAGII, A RZUCASZ SIĘ NA NIEGO Z PIĘŚCIAMI. ROZUMIAŁBYM GDYBYŚ , CELOWAŁA W NIEGO ZAKLĘCIEM. MASZ MÓJ CHARAKTER. POWINNAŚ SIĘ ZACHOWYWAĆ JAK NORMALNA DZIEWCZYNA. W DOMU BĘDZIESZ MIAŁA SZLABAN. - W tym momencie list spłonął.
- Jesteś nienormalną dziewczyną. - stwierdziłem.
- Ja jestem nienormalną dziewczyną,  a ty jesteś idiotą. Od kogo dostałeś list?
Otworzyłem list,  przeczytałem treść i  uśmiechnąłem się.
- Od mojej mamy.-odpowiedziałem
- To miłe. - odezwał się głos za naszymi plecami. Po chwili zrozumiałem, że zrobiło się jej smutno.  Odwróciliśmy się a za nami stała Eloise.  Usiadła pomiędzy mną a Rubi.
- A pogodziłaś się z Zachariaszem? Jakby co to , znów mu dołożymy.- powiedziałem, zmieniając temat.
- Jest ok, pogodziliśmy się . Ale nie musiałeś zmieniać tematu.
- Noel , znamy Cię 4 lata ,więc wiemy, że zrobiłeś to specjalnie. - powiedziała ruda.
- Nie dacie się przechytrzyć.
- Wiemy, wiemy. - powiedziały razem.
- Co napisała twoja mama?- zapytała szarooka,
- Ah takie , mamine rady i pytanie o samopoczucie . Wiesz jakie.. Teraz poczułem jakie głupstwo palnąłem.
 - Nie wiem jakie , Noel . Jedynie czasami babcia Olivia i dziadek Bradley, napiszą, a tata pisze co dwa dni.
- Eloise , przepraszam. Nie pomyślałem co mówię.
- Spokojnie, już rozumiem . A widzieliście Hermionę?
- Pewnie jest w pokoju wspólnym- odpowiedziała Rubi. A czemu jej szukasz?
- Ma mi przekazać galeona.
- Wygrałaś z nią jakiś zakład , czy coś innego?
- Nie chodzi o zakład , tylko no wiecie.. o GD
- A no już zrozumieliśmy- powiedzieliśmy razem.
- Idziemy ? - zapytała brunetka.
Wyszliśmy z Wielkiej Sali, lecz Smoczuś powiedział, że poczeka na nas przy jeziorze. Szliśmy przez schody, zawiłe korytarze i już niedługo byliśmy na siódmym piętrze , niedaleko obok pokoju wspólnego.
- Eloise , czy podoba Ci się jakiś chłopak ? - zapytałem z ciekawości
- A czemu pytasz?
- No tak po prostu z ciekawości. - wzruszyłem ramionami.
- Jest pewien chłopak , który się mi podoba.
- A mogę wiedzieć , kto jest?
- Zastanawiasz się , czy masz u mnie szansę?
- Oczywiście , że nie . Ja mam dziewczynę . - zaprzeczałem.
- No ok, ale wiedz ,że w przyszłości masz małe szanse. - roześmiała się.
- Dzięki za powiadomienie mnie .
- Nie ma za co.    
- Noel , ja chcę być wobec Ciebie szczera i muszę ci coś powiedzieć.
- Zaczynaj.
- Noel , razem z dziewczynami sądzimy, że Mia Cię okłamuje.
- Masz jakieś dowody na to ? - zapytałem podejrzliwie.
- Razem z Rubi , Jenny i Arachne śledziłyśmy ją w nocy.
- Kiedy?
- Przedwczoraj i ona spotkała się z pewnym chłopakiem i oni się przytulali.
- Dlaczego miałbym Ci uwierzyć? Skąd mogę wiedzieć , że nie kłamiesz?
- Nie dziwię się tobie, że się o to pytasz. Wiesz , że jej nie lubimy, ale nigdy nie kłamałabym Tobie w żywe oczy. Jesteś naszym przyjacielem i zrobiłyśmy to dla ciebie.
- Przy pierwszym zdaniu , Ci uwierzyłem.
- Dotarliśmy - odrzekła.
  -Nawet nie zauważyłem .
- Nie ma hasła, nie ma przejścia.- oznajmiła wyniośle Gruba Dama.
- Mimbulus mimbletonia!- powiedziałem, a portret odsłonił w pełni okazały pokoju wspólny Gryffindoru.
Na sofie obok  kominka zauważyliśmy Hermionę czytającą książkę. Podeszliśmy szybko , a ona zamknęła książkę .
- Cześć wam! - zawołała radośnie.
- Cześć! - odpowiedzieliśmy razem.
- Co ty robicie?
- Ja przyszłam po galeona , a on mi tylko towarzyszył  - powiedziała Eloise i wskazała na mnie.
- No dobrze, poczekajcie tu sekundkę. Zaraz wrócę. - wstała i szybkim krokiem weszła na schody prowadzące  do dormitorium dziewcząt. Po 5 minutach wróciła , podała Eloise galeona do ręki i usiadła z powrotem na sofie.
- Dzięki . Słyszałam od innych ,że ta moneta aktualizuje czas spotkania GD, to prawda?
- Prawda ,rzucone jest na nią zaklęcie Proteusza. A teraz wrócę do lektury. Cześć.
- Cześć. - odpowiedzieliśmy i szybko wyszliśmy . Zaczęliśmy kierować się na błonia. Gdy byliśmy już na dworze , wiał silny wiatr i  było zimno , szliśmy a pod naszymi stopami szeleściły liście. Z daleka zauważyliśmy dwie osoby siedzące koło jeziora. Szybko się zbliżyliśmy, a Rubi popatrzyła na nas z wyrzutem.
- Dłużej nie mogliście iść . Zmarzłyśmy tutaj razem z Jenny.
- Mogliśmy przyjść, wcześniej , ale były powody , że przyszliśmy dopiero teraz.
- Co wy robiliście ? - zapytała Jenny z dziwnym uśmieszkiem.
- Uciekaliśmy przed Filchem. - skłamała Eloise.
Już chciały się odezwać , lecz z oddali było słychać wrzaski i krzyki. Zauważyłem blond włosy Mii , która walczyła z dwoma śmierciożercami. Rozglądałem się nadal i widziałem jak Eloise walczyła z niskim śmierciożercą, Rubi zapewne zaatakował Mike , a Jenny dzielnie rzucała zaklęcia i robiła uniki. Sam walczyłem z zakapturzoną postacią , której twarzy nie było widać, słyszałem jej cichy śmiech. Rzuciła we mnie zaklęciem, gdy na chwilę się odwróciłem, by zobaczyć co się dzieje z Mią. Nagle pojawili się członkowie Zakonu Feniksa. Był profesor Moody, jakaś różowo włosa  kobieta , Lupin i mężczyzna z długim , brązowymi włosami . Śmierciożerca z którym walczyłem jeszcze raz rzucił zaklęcie , gdy już wstałem, lecz osłonił mnie właśnie ten mężczyzna. Śmierciożercy zniknęli szybko , tak samo jak się pojawili.
- Dziękuję panu. -uśmiechnąłem się i podałem mu rękę, aby pomóc mu wstać.
- Przestań , chłopcze przez tego pana czuję się starszy. - roześmiał się , a ja razem z nim.
- Dobrze , więc jak się nazywasz?
- Nazywam się Syriusz.
- Me imię to Noel - podałem mu rękę , a on ją uścisnął.
- Noel... - wyszeptał.
- No tak . Syriuszu , czy wszystko w porządku?
- Tak jest dobrze. - powiedział, dał znak ręką członkom, a oni zniknęli z uśmiechami.
Członkowie Zakonu Feniksa z czegoś się ucieszyli. Jestem ciekaw tylko z czego ?

*********************************************************************************
Witam , witam po tak długim czasie. Jestem , żyję i melduję się gotowa z rozdziałem :). Iście gryfoński z domieszką krukonki i puchonki. Mam nadzieję , że wam się podoba .
Ps. Określenia szarooka i brunetka odnoszą się do Eloise. ;)
Komentujesz = motywujesz :P
Pozdrawiam Queen OF Fog


5 komentarzy:

  1. Fajnie ci wyszło , jestem ciekaw z czego się ci z zakonu cieszyli. Pisz szybciej następny rozdział. Pozdrawiam Kamil

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz :). Zagadka radości członków zakonu rozwiąże się dopiero , gdzieś za trzy lub dwa rozdziały. Więc , mam nadzieję , że będziesz czekał cierpliwie . Pozdrawiam Queen OF Fog

      Usuń
  2. XD Ta mia jest dziwna. Nie szkoda mi jej.
    A propo rozdziału SUPER Ci wyszło ! Fajnie, że piszesz z różnej perspektywy czekam na rozdział z slytherinu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwałę. A co do Mii , nie jest moją ulubioną bohaterką, ale w jakimś stopniu ją lubię. Rozdział z Slytherinu jest rozdziałem 11 :).
      Pozdrawiam Queen OF Fog

      Usuń
  3. Czytam cie od pewnego czasu i coraz gorzej ci idzie.Z całym szacunkiem, ale wyłapuje tu drobne błędy, piszesz zbyt ogólnie i zdecydowanie nie może tak być że prawie cały rozdział jest dialogiem :/ mimo wszystko czekam na następny rozdział i poprawe, zwłaszcza dialogu. Pozdrawiam KK.

    OdpowiedzUsuń

Theme by Lydia | Land of Grafic