środa, 2 stycznia 2019

Rozdział 22 - Ciastka i brat

Patrzenie w sufit nie jest dobrym pomysłem, zwłaszcza że od tej czynności strasznie zaczęła ją jeszcze bardziej boleć głowa. Jak ona strasznie nie lubiła siedzieć w miejscu, musiała coś robić, ale aktualnie nie mogła. Próbowała wstać, ale po chwili poczuła zawroty w głowie. Usiadła na łóżku szpitalnym i zaczęła modlić się, aby nie dostać kolejnego w tym roku szkolnym wyjca od rodziców. Obiecała im, że w tym roku nie wpakuje się w żadne tarapaty. Pobiła Zachariasza Smitha, a teraz Malfoya. Próbowała panować nad swoją porywczością, ale ci wszyscy ludzie wokół ją denerwują.
Była na siebie zła, że znowu dała się ponieść emocjom.
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk otwieranych drzwi, spojrzała w ich kierunku i nie mogła uwierzyć w to, kogo widzi. Co robi tutaj jej brat?
Mike szybkim i energicznym krokiem podszedł do swojej siostry i ją uścisnął.
Rubi była w tym momencie podwójnie zaskoczona i żadne słowo nie mogło jej przejść przez gardło.
Czy ktoś mógł jej w tym momencie, wyjaśnić co tu przed chwilą się stało?
- Mike, co tutaj robisz? - zapytała rudowłosa, lustrując brata od góry do dołu. Brązowe włosy, które zazwyczaj były starannie ułożone dziś były w chaotycznym nieładzie. A na jego zwykle smutnej twarzy gościł uśmiech i to szczery.
- To chyba ja powinienem zadać ci to samo pytanie — powiedział, siadając na krześle, które stało obok łóżka.
- Nie spodziewałam się ciebie tutaj — powiedziała po dłuższej chwili . - A teraz mów , co tutaj robisz!
Jej ton głosu był stanowczy i nieznoszący sprzeciwu. Mike wiedział, że lepiej nie denerwować swojej siostry jeszcze bardziej, bo może się to źle skończyć. Rubi w swoim szale robiła często dość nieprzemyślane rzeczy , których potem żałowała. Kiedyś podczas ich kłótni o mało co by nie dostał filiżanką w głowę. Ich rodzice zawsze próbowali uspokoić tę dwójkę, ale nie przynosiło to żadnego efektu.
- Dostałem sowę od profesor McGonagall- odparł. - Martwiła się, że po raz kolejny jesteś w skrzydle szpitalnym.
- Aha , a dlaczego zamiast rodziców jesteś tu ty ? - zapytała z rozgoryczeniem.
Kiedyś miała bardzo dobre relacje z bratem, ale po pewnym wydarzeniu wszystko się zepsuło. Gdyby nie stał się tym głupim śmierciożercą, wszystko byłoby tak jak dawniej. Początkowo ucieszyła się z faktu , że zamiast rodziców zjawił się Mike, lecz po chwili przypomniała sobie, że patrzy na śmierciożercę, który zaatakował Hogwart.
Minęło kilka godzin , Mike zdążył już zniknąć. Ich rozmowa się nie kleiła, nawet nie można było nazwać tego do końca rozmową. Panowała między nimi  grobowa cisza. W końcu rudowłosa nie mogła wytrzymać, aby czegoś nie powiedzieć. Mówiła z przerwami, jak się tutaj znalazła , przez kogo, a jej brat słuchał z zainteresowaniem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Malfoy i bójka o ciastka ... Mike na wieść o tym , z dezaprobatą pokręcił głową , przecież to tylko jedzenie. Tylko Rubi potrafi wszcząć bójkę z tak błahego powodu.
 On by nie mógł czegoś takiego zrobić, zawsze myślał racjonalnie i tylko czasami dawał się ponieść emocjom. Nie potrafił odpowiedzieć Rubi na pytanie o rodzicach, bardzo chciał powiedzieć jej prawdę, ale coś w środku powstrzymywało go. Nawet gdy przytulił swoją siostrę, zrobił to pod wpływem emocji. Cieszył się, że ją zobaczył i liczył na to, że ich relacja się poprawi, nawet w minimalnym stopniu.
 Gdy zobaczył sowę w ich domu, domyślił się, że chodzi zapewne o Rubi, rodziców nie było w domu i to on właśnie odebrał list.
Pamiętał ten dzień. Jakby to było wczoraj, jak Rubi zauważyła na jego ręce znak śmierciożerców i nakrzyczała na niego. On chciał w końcu być zauważony, chciał, żeby w końcu rodzice zainteresowali się bardziej jego życiem. Żeby... ojciec w końcu zobaczył i normalnie z nim porozmawiał, ale nie miał na co liczyć. Ojciec nie zauważył lub nie chciał zauważyć, że jego syn ma mroczny znak. Specjalnie nosił bluzki z krótkim rękawem; matka uznała to za tatuaż.
Ich ojciec był zatwardziałym Gryfonem i nie mógł znieść tego, że jego syn został Ślizgonem. Pamiętał ten jego karcący wzrok, gdy wrócił do domu podczas pierwszego roku nauki w Hogwarcie w święta i oznajmił, że jest w Slytherinie.
- Witaj Mikaelu, dawno się widzieliśmy — odezwał się głos z ciemności.
- Na Merlina ! Wystraszyłeś mnie — odpowiedział, nalewając do kieliszka Ognistą Whisky. - Jak twoja misja ? Kiedy zaszczycisz Hogwart swoją obecnością ?
- Już niedługo — tajemnicza postać się zaśmiała . 
A jej śmiech był identyczny jak hieny.



___________________________________________________________________________________

Hejka  Moi Czytelnicy... Po dłuższym czasie powracam z nowym rozdziałem. Powyżej macie aesthetic Rubi , postaram się zaktualizować rozdział z perspektywy Arachne , Simona o ich aesthetici :P. Piszcie , co sądzicie o takiej zmianie perspektywy oraz czy podoba Wam się aesthetic Rubi. 
Jest jeszcze jedna sprawa Moi Drodzy , a mianowicie rozdziały , wolelibyście , aby :
A) Rozdziały pojawiały się co dwa tygodnie ( 500 - 700 słów) 
B) Jeden dłuższy na miesiąc (1000 słów).

Która opcja Wam odpowiada?

Piszcie w komentarzach :D. 

PS. Macie jakieś postanowienia noworoczne? :)

Pozdrawiam serdecznie ;) 
Queen OF Fog 

poniedziałek, 31 grudnia 2018

Happy NEW year Potterheads

Wstawiam życzenia jeszcze raz , bo przez przypadek mi się usunęło.
Moi Drodzy czytelnicy chciałam wam życzyć w Nowym Roku , aby było on pełen pomysłów, szczęścia i miłości oraz szczęścia. :)

Pozdrawiam Queen OF Fog
Życzę udanego Sylwestra

PS.  Rozdział jutro ( lub jeśli nie wyjdzie to pojutrze :D )

poniedziałek, 24 grudnia 2018

Wesołych Świąt Potterheadzi!

Wesołych Świąt Moi Drodzy!
Życzę Wam wszystkim zdrowia , Świąt spędzonych w rodzinnym gronie , weny dla wszystkich artystów :) i przede wszystkim szczęścia .


Pozdrawiam Queen OF Fog

Merry Christmas Everyone!

Rozdzialik niebawem 😊


niedziela, 25 listopada 2018

Powrót i wiele zmian !

  Witajcie Moi Drodzy Czytelnicy !
Otóż powracam po bardzo długiej przerwie , prawie rocznej. Wybaczcie mi za taką długą nieobecność, w moim życiu zaszło wiele zmian z którymi nie potrafiłam się oswoić .
Powracam z dozą nowych pomysłów i oczywiście ZMIAN.
Postanowiłam edytować zakładkę bohaterów , która niedługo pojawi się poprawiona  już na blogu . Zmieniona zostanie oczywiście muzyka i ... ROZDZIAŁY , które zostaną wyedytowane  .
W rozdziałach będzie obowiązywać od teraz perspektywa trzecioosobowa :P.
Może zostanie zmieniony również szablon ;).

Mam nadzieję, że zmiany się wam spodobają .

Zapraszam do komentowania 😄

Zapraszam również na mojego wattpada https://www.wattpad.com/user/QueenOFFog.

ZAPRASZAM DO ODWIEDZENIA NOWEJ ZAKŁADKI BOHATEROWIE ;)


Pozdrawiam serdecznie 
Queen OF Fog 

sobota, 31 grudnia 2016

Rozdział 21 - Bójka , Malfoy i Ślizgoni

Impreza skończyła  się około pierwszej w nocy.  Do tańca zaciągali mnie na przemian to Noel lub Cormac. To było całkiem zabawne, bo gdy kończyła z jednym tańczyć to drugi brał w obroty.
- Walczą  o ciebie dwaj samce alfa. - skomentowała Arachne, poruszając zabawnie brwiami.
- Bardzo zabawne siostrzyczko. - odpowiedziałam.
- Nie podoba mi się to. - mruknął Simon.
* Następny dzień *
Dzisiaj Hanna poprosiła  mnie o pewną przysługę.
- Eloise chciałabym  Cię o coś prosić.
- Pewnie, mów.
- No , bo wiesz  chodzi o Seamusa.
- I o jedzenie? - dopytałam.
- No tak.
- O brokuły. - Nie wiem czemu, ale w tym momencie wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
- No tak o to mi chodziło. - szturchnęła mnie. - Ktoś się do ciebie uśmiecha.
- Co? Gdzie ? - zaczęłam się rozglądać po Wielkiej Sali.
- Przy stole Gryffindoru. Cormac McLaggen. - spojrzałam w wskazaną przez nią stronę. Uśmiechnęłam się do niego lekko , niedaleko obok zauważyłam śmiejącą się Rubi i  wściekłego Noela, dziubającego widelcem w makaron.
Nie rozumiem co ostatnio się dzieje z Noelem ,  chodzi niespokojny, a czasami nawet zamyślony i poddenerwowany. Zakochał się czy co?
Po zjedzeniu posiłku, wyszłam z Wielkiej Sali i zaczęłam iść do pokoju wspólnego Hufflepuffu , po ciepłe ubrania , by potem wyjść na dwór.
Z nudy poszłam na boisko do quidditcha, gdy już tam byłam , zauważyłam że trening mają Gryfoni . Wszyscy już schodzili z mioteł, a dwójka z  nich się kłóciła już na ziemii. Podeszłam bliżej i kogo ujrzałam?  Oczywiście, że Noela i Cormaca.
-  Dwa lata temu, przegrałeś w podobnym zakładzie. Jeden plus dla drużyny Gryfonów , przynajmniej nie kwalifikowałeś się do drużyny ! - wykrzyczał Noel.
- Tak samo jak ty. W tym roku nie grasz przecież w drużynie.
- Coś McLaggen jesteś  niedoinformowany , zastępuję jednego z bliźniaków . Ty  nie grasz , bahanko. - mruknął czarnowłosy (Noel). Przysłuchiwałam się tej  rozmowie i chichotałam , podeszłam bliżej, żeby mnie zauważyli.
- No co chłopaki, quidditch jest dla wszystkich. - powiedziałam, a oni popatrzyli na siebie groźnie.
- Jeśli ktoś potrafi grać to tak owszem. - wspomniał McLaggen.
- Ale żaden z was nie umie tańczyć. - westchnęłam.
- Khan , zakładamy się o to , który z nas zje więcej ślimaków? - zaproponował blondyn.
- Dobra , a nagrodą będzie buziak od swojej wybranki i wieczna chwała mistrza  od naszych przyjaciół  Gryfonów. - powiedział rozbawiony Noel
- Zgoda . - odpowiedział blondyn ,potem uścisnęli sobie dłonie . - Eloise przygotuj się na buziaka. - uśmiechnął się szarmancko.
I odszedł.
- Będziesz musiała sobie wyparzyć buzię  po nim. - roześmiał się Noel.
- Jakoś przeżyję. Po co w ogóle się założyliście? - zaczęliśmy kierować się w stronę zamku.
- O tak dla zabawy i checy.
- I żeby wkurzyć też Umbridge? - zapytałam.
- Oczywiście. Jestem pewny , że McLaggen przegra .
- Ty nie bądź taki pewny.
- Nie pamiętasz jak dwa lata temu McLaggen się z kimś założył, żeby zjeść jaja bahanek i trafił do Skrzydła Szpitalnego . I dlatego nie mógł brać udziału w kwalifikacjach do drużyny Gryfonów. - zaczął się szczerzyć .
- Czemu go tak nie lubisz ?
- Zrobił coś czego nie powinien. - mina mu zrzedła.
- A co takiego?
- Kiedyś się dowiesz.
- A nie mogę teraz ?
- Nie. -  mruknął.
- Typowy Noel:,,nie powiem , bo nie chcę".
- A coś tak się uczepiła tego tematu? Po prostu go nie lubię. Wy Puchoni zawsze drążycie tematy iście przyjacielskie. - wyrzucił na jednym tchu.
- Ulżyło ci czy jeszcze raz mam wysłuchiwać twoich przemyśleń? - zapytałam.
- Ulżyło. Przepraszam, po prostu mam zły humor dzisiaj.
- Zresztą jak zwykle. Noel, co się z Tobą dzieje?
- Nic, po prostu martwię się o moją mamę. - powiedział.
- A co się z nią dzieje ? Co jej się stało?
- Ostatnio mi pisała, że nie jest w najlepszej formie. - spuścił wzrok  i schował dłonie w kieszenie.
- Noel , nie umiesz kłamać.
-  Jak się domyśliłaś ? - zapytał zdumiony.
- Zawsze jak kłamiesz , spuszczasz wzrok i chowasz dłonie w kieszeniach.
- Jak ty mnie dobrze znasz. - uśmiechnął się.
- Wiem w  końcu znamy się od dziecka.
Gdy byliśmy na dziedzińcu przed wejściem do szkoły, podbiegli do nas Caleb i Jenny.
- Gdzie wy byliście ? Szukaliśmy was po całym Hogwarcie. - powiedziała brunetka.
- Nie wyolbrzymiaj Jenny, nie po całym Hogwarcie. - mruknął Caleb.
- Coś się stało? - spytałam.
- Rubi jest w Skrzydle szpitalnym! - krzyknęła Krukonka.
- Co jej się stało? - zapytaliśmy przerażeni razem z Noelem.
- Wystarczą tylko trzy słowa. - wtrącił się Caleb.
- Bójka , Malfoy i Ślizgoni. - westchnęła Jenny.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam moi czytelnicy. Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za to , nie było tak  długo rozdziału. Rozdział  nieco chaotyczny. Przepraszam, przepraszam nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
Z okazji Sylwestra chciałabym Wam życzyć szczęśliwego Nowego Roku. :)
Komentujesz = Motywujesz
Pozdrawiam Queen OF Fog
Za wszystkie błędy , przepraszam.

sobota, 24 grudnia 2016

Święta :)

Witam moi drodzy czytelnicy z okazji świąt chciałabym Wam życzyć miłych , spokojnych chwil spędzonych w gronie najbliższych  , wymarzonych prezentów a co najważniejsze  zdrowia.
Pozdrawiam Queen OF Fog

Taki świąteczny prezent ode mnie , fragment rozdziału 21 :

- Khan , zakładamy się o to , który z nas zje więcej ślimaków? - zaproponował blondyn.
- Dobra , a nagrodą będzie buziak od swojej wybranki i wieczna chwała mistrza  od naszych przyjaciół  Gryfonów. - powiedział rozbawiony Noel
- Zgoda . - odpowiedział blondyn ,potem uścisnęli sobie dłonie . - Eloise przygotuj się na buziaka. - uśmiechnął się szarmancko.
I odszedł.

Mam nadzieję , że uda mi się dodać rozdział jeszcze przed Sylwestrem.

poniedziałek, 7 listopada 2016

Rozdział 20 - Zaufaj przyjaciołom, a oni zaufają Tobie

Dziewczyny patrzyły na mnie ze zdziwieniem.
- Wiem, że nikomu o tym nie powiecie. Nie mam nawet czego się bać czy wstydzić. Ufam wam.
- My tobie także Noel. - powiedziały wszystkie trzy razem.
- Ja wiem, kto to zrobił . - powiedziałem z poważną miną.
- Co zrobił? Kto? - zadawała pytania Rubi.
- Wiem, kto wydał Potterów . Zrobił to Pettigrew ! To przez niego mój ojciec spędził dwanaście lat w Azkabanie! - zacząłem krzyczeć.
- Możesz trochę jaśniej? - zapytała Jenny.
- Co tu by wyjaśniać! ?
- Noel, uspokój się . Wyjaśnij nam to. - powiedziała histerycznym głosem Eloise.
- Mój ojciec siedział za niewinność w Azkabanie. Noc w którą zginęli Potterowie, Syriusz zjawił się tam, był zrozpaczony i wiedział, że za ich śmiercią stoi Pettigrew, to on był Strażnikiem Tajemnicy.
- Strażnikiem Tajemnicy? Kto  to?  I o co chodzi? - wtrąciła Jenny.
-  Strażnik Tajemnicy to osoba w ktorej duszy została ukryta tajemnica poprzez zaklęcie Fideliusa. Tak było w przypadku Pettigrewa, strażnik może sam zdradzić tajemnicę z własnej woli . I on to zrobił. Czuję się jednocześnie wspaniale i dziwnie. Czy wy wiecie jak to jest odzyskać swojego rodzica?
- Nie nie wiem.  -mruknęła sarkastycznie Eloise. - W moim przypadku nie jest tak wesoło.
- Eloise, o co ci chodzi? - zapytałem.
- Jak moja matka wróciła wszystko zaczęło się zmieniać na gorsze, a a jak twój ojciec wrócił wszystko jest tak idealnie i pięknie!! - wybuchła.
- Zazdrościsz mi?
- Niby czego tu zazdrościć.  Nienawidzę Cię. - wybiegła, zasuwając mocno drzwi od przedziału.
- Czy ktoś może mi wyjaśnić, co tu się właśnie stało? - zapytała Jenny, podnosząc lekko rękę. .
*Pov Eloise *
Błąkałam się po pociągu. Czułam się źle po tym co powiedziałam Noelowi, powinnam go przeprosić, ale jestem jeszcze na niego zła. Ale teraz tego nie zrobię. Wpadłam na kogoś poprzez moją nieuwagę, a dokładniej na..
- Simon, Arachne co wy tutaj robicie?- zapytałam z nutą złości.
- Szukaliśmy cię. Wiemy, że się pokłóciłaś z Noelem, twoi przyjaciele nam powiedzieli.  - powiedział Simon spod przymrużonych oczu.
- Jak mogłaś się pokłócić z Noelem, przecież on miły, fajny, sympatyczny i ..przystojny- powiedziała z uśmiechem Arachne.
-I przystojny. - powtórzyłam za nią . Nie, ja tego nie powiedziałam, nie. TO JEST TYLKO MÓJ PRZYJACIEL.
- Sama to przyznałaś, siostrzyczko. No co tak stoisz?  Już jesteśmy w Hogwarcie. Idziemy. - powiedziała, ciągnąc nas za rękawy szat.
*Dwa dni później, urodziny Noela *
Tak, dziś trzeci stycznia, urodziny Noela. Nadal mnie unika i nie daje się złapać. Rubi i Jenny wspierają nas oboje. Arachne chciała załatwić mój problem siłą, ale Simon jej przeszkodził. Czytałam książkę w bibliotece, gdy nagle zauważyłam wchodzącego Gryfona. Unikał mojego wzroku i wszedł za regał z książkami o magicznych roślinach, podążyłam za nim. Czytał książkę robiąc przy tym zabawne miny, chyba poczuł na sobie mój wzrok, bo się odwrócił.
- Co tutaj robisz? - zapytał.
- Chciałam cię przeprosić, Noel. - powiedziałam ze skruszoną miną.
- Ostatnio mnie znienawidziłaś.
- A ty mnie unikałeś.
- Dobra, tu masz rację. - odłożył z powrotem książkę na jej miejsce.
- Noel, przepraszam nie chciałam cię urazić, nie chciałam tego powiedzieć, to wszystko przez złość i gniew.Miałeś rację zazdrościłam , że tobie się poukładało w życiu,  a mi nie. - spuściłam wzrok, a po policzkach spłynęły mi łzy.
- Eloise, spójrz na mnie. - uniósł mój podbródek do góry, że nasze oczy się stykały.  - Wiem, że żałujesz. Ja też powinienem cię przeprosić, nie wiedziałem jak ma się u ciebie sytuacja. Przepraszam. Ja przyjmę twoje przeprosiny, jak ty przyjmiesz moje, to jak będzie?
- Zgoda. - przytuliłam go mocno.
- Eloise, udusisz mnie. - zaśmiał się, odciągając mnie od siebie.
- Wszystkiego najlepszego Kłaczku. - powiedziałam ze śmiechem.
- No i znowu Rubi znajdujemy się o nieodpowiedniej porze i czasie. - odezwał się głos za nami.
- Masz rację Jen. Pierwszy raz w życiu się z tobą zgadzam. - mruknęła Rubi. 
Odwróciliśmy się i ujrzeliśmy wyszczerzone dziewczyny.
- No to co wycieczka do działu ksiąg zakazanych wciąż aktualna? - zapytał czarnowłosy.
- Oj Noel nie umiesz zmieniać tematu. Przeszkodziłyśmy wam? - zadała pytanie rudowłosa.
- Nie. -odpowiedzieliśmy razem.
- To co idziemy do Hogsmeade, w takim razie . - stwierdziła Jenny. - Spotkajmy się  na dziedzińcu przed wejściem do szkoły.
Wyszliśmy z biblioteki i rozdzieliliśmy się. W dormitorium ubrałam się w szalik i czapkę w kolorach domu  a następnie spakowałam do torby prezent  dla Noela.
Wyszłam z pokoju wspólnego i  biegłam jak szalona na dziedziniec. Tam spotkałam Jenny, która  wypytywała mnie o to zdarzenie w bibliotece,na szczęście z kłopotliwych pytań uratowali mnie Rubi i Noel.
- No to ladies, idziemy na piwo kremowe. - powiedział Noel, dając Filchowi pozwolenie. Każda z nas zrobiła to samo.
Hogsmeade w porze zimowej wygląda pięknie, daszki i wszystko wokół pokryte białym puchem.
- No to co, gdzie najpierw idziemy? - zapytał Noel.
- Może ty pójdź do sklepu ze sprzętem do quidditcha, a my zaraz do ciebie dojdziemy? - zaproponowała Rubi.
- Nie wiem co kombinujecie, ale dobra zgadzam się.
Czarnowłosy zostawił nas same, szedł prosto a potem skręcił w lewą uliczkę.
- Dziewczyny, o co chodzi? Dlaczego kazałyście iść Noelowi do tego sklepu. - A okej, zapomniałam, przyjęcie urodzinowe. - A gdzie macie prezenty? Jak mogłam zapomnieć? Co ze mnie za przyjaciółka. W każdej wolnej chwili, gdy byłyśmy w Hogsmeade, namiawiałyśmy Madame Rosmertę na to przyjęcie. Wreszcie miała nas chyba dość i się zgodziła.
- No tak jakby, musimy je dzisiaj odebrać. - stwierdziła zakłopotana Rubi.
- A co dokładniej musimy odebrać? Nie mówiłyście mi, co mu dajecie?
- Zegarek i notatnik dla zapominalskich. - powiedziała dumnie Jenny.
- To może ja pójdę po Noela, a wy pójdziecie po te prezenty. Znając was długo wam to zajmie. - zaproponowałam
- Niech ci będzie Eloise.  - odpowiedziała Rubi.
Zostawiły mnie i sobie poszły, ja więc zatem ruszyłam do sklepu ze sprzętem do quidditcha. Po paru minutach byłam już na miejscu, nie musiałam szukać Noela, stał przy miotłach i nie zwracał uwagi na co się dzieje wokół niego. Mam nadzieję, że Kłaczek ucieszy się z mego prezentu, dostanie ode mnie mały latający model Błyskawicy. Zaszłam go od tyłu i zakryłam mu rękami oczy. 
- No któż to może być. - zastanawiał się roześmiany. - Jenny?
- Nie
- W takim razie Rubi.
- Również nie zgadłeś.
- Hmm...czyli Eloise. - ściągnęłam mu dłonie z oczu, a on odwrócił się i patrzył na mnie z dziwnym uśmiechem i błyskiem w oku.
- Chodźmy. - pociągnęłam go rękę i wyszliśmy ze sklepu.
Czemu on mi się tak przygląda. Ubrudziłam sobie czymś twarz? Nie, na pewno nie.
Szliśmy w milczeniu, po jakimś czasie  byliśmy pod pubem Pod Trzema Miotłami. Gdy weszliśmy było ciemno, po chwili zostało włączone światło i każdy krzyczał : ,,Niespodzianka". Aż mi się przypomniały moje urodziny.
Noel był zdziwiony i nie mógł wydusić z siebie słowa, dopiero jego mama  wyrwała go ze zdziwienia. Wszyscy do niego podchodzili i dawali prezenty. Byli prawie wszyscy Gryfoni, Arachne z Aaronem, Simon ze swoim znajomymi z Ravenclawu, w tłumie dostrzegłam Chloe razem z Calebem i Veronicę z Dylanem i masę innych ludzi. Ja razem z dziewczynami ostatnie podarowałyśmy mu prezent, a Kłaczek podziękował nam i mocno przytulił. 
Właśnie w tym momencie zaszczekał wesoło Łapa*, prezent urodzinowy od jego mamy.
*********************************
Witam moi czytelnicy, tak na wstępie chciałam zaznaczyć, że Łapa* to nie Syriusz jako animag :D. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Jeśli byłyby jakieś błędy to piszcie ;). Powoli zbliża się 3000 wyświetleń, macie pomysły na jakiś bonus :)?
Komentujesz= Motywujesz
Pozdrawiam Queen OF Fog
Theme by Lydia | Land of Grafic