czwartek, 31 grudnia 2015

Rozdział 3-Rodzeństwo i dementorzy

   .Po kolacji*.
W kuchni oprócz Syriusza,była nieznana mi kobieta z malinowymi włosami i czarnoskóry czarodziej w purpurowej szacie.
Pan Weasley podniósł głowę znad gazety,wstał i przywitał się ze mną.
-Eloise,jak miło że przyjechałaś-na jego twarzy rozkwitł szeroki uśmiech.Witaj w Kwaterze Głównej Zakonu Feniksa.
- Zakonu Feniksa?-zapytałam.Nigdy nie słyszałam o takim stowarzyszeniu.
-Reaktywowano go po latach,kieruje nim Dumbledore i on go również założył.Członkowie to osoby,które walczyli przeciw Sama-Wiesz-Komu.-zakończył Pan Weasley.
-Przeciwko Voldemortowi,panie Arturze trzeba nazywać osoby po imieniu,chociaż są złe.Już czas.-odeszłam w stronę kolejnego rudzielca,którym był Bill, poznałam go w poprzednim roku jak przyjechał z Molly kibicować Harry'emu podczas zadania ze smokami na Turnieju Trójmagicznym.
-Wszystko w porządku? -zapytał Bill.Wydawałaś się taka zamyślona.
-Tak jak w najlepszym,po prostu nawiedziły mnie wspomnienia.-uśmiechnęłam się ,a po chwili
doszła do nas ta osóbka z różowymi włosami.
-Nimfadora Tonks,ale mów mi Tonks.Jesteś Puchonką prawda?-zapytała,a Bill nie chcąc nam przeszkadzać poszedł schować pergaminy ,które leżały na stole.
-Tak,jak się tego domyśliłaś?-odpowiedziałam z lekkim rozbawieniem.
Znalezione obrazy dla zapytania nimfadora tonks-Po prostu,zgadłam.-uśmiechnęła się ,a jej włosy zmieniły kolor z różowego na zielone.
-Jak to zrobiłaś..?-zaniemówiłam .
-Jestem metamorfomagiem. Potrafię zmieniać wygląd,kiedy tylko zechce.Nie jednak ten kolor mi nie pasuje-mówiła patrząc się w swoje podręczne lusterko.Pokręciła głową i jej włosy zmieniły kolor na początkowy.Choć przedstawię Cię kilku osobom-powiedziała ciągnąc mnie za rękę w stronę czarnoskórego czarodzieja.
-To jest ....-zaczęła ale,nie skończyła ,bo ktoś jej przerwał
-Kingsley Shackelbolt -przedstawił się i ukłonił .
-Eloise Hartford-podałam mu rękę ,a on nią tak energicznie potrząsnął tak,aż mnie rozbolała.
-Poznaję cię,jesteś córką Charlie'go Hartforda.Pamiętam jak raz wziął Ciebie do pracy,bo nie miał cię u kogo zostawić.Byłaś wtedy taka mała.Nakrzyczałem na niego,ale gdy zobaczyłem że się uśmiechasz,rozmiękło mi serce.
Nie wspominaj dalej,błagam...Spalę się ze wstydu...To było dawno i wszyscy nie na mnie gapili ,to nie było miłe.Mówili córka Charlie'go Hartforda:tak bardzo podobna do swojej matki ,a twarz mojego ojca skamieniała i odpowiedział:Ona nic nie wie.Nic o niej nie wie.Jakoś szczególnie,zapadło mi to w pamięci ,chociaż wtedy miałam 6 lat.
Pożegnałam się i tak mijały minuty,rozmawiałam z każdym o drobnostkach ,zwykle tematem były moje wakacje .Podeszłam do trójki mojej przyjaciół ,którzy kłócili się z Syriuszem.
-Witam ,witam Syriuszu ,ty...ty przyjacielu pająków -wydukałam. A wszyscy zaczęli się śmiać.

*2 godziny później
-Więc co u was słychać ,moi przyjaciele?-spytałam i patrzyłam się na nich z zaciekawieniem.A tak w ogóle  kim jest ta osoba na portrecie w przedpokoju?
-Czyli, że poznałaś matkę Syriusza-powiedział Harry.Czytałaś Proroka Codziennego?
-Nie -odpowiedziałam zgodnie z prawdą.A odkąd mój ojciec zamówił prenumeratę,mam w domu tego tysiące.A teraz opowiadaj.Zamieniam się w słuch.
-W sumie nic ciekawego,oprócz dementorów .którzy zjawili się znikąd na Magnolia Crescent,było ciemno całkowicie, zaatakowali nas...
-Nas? -A o kogo chodzi?
- O mnie i o Dudley'a-odpowiedział z rozbawieniem
- A ok ,zapomniałam o nim -roześmiałam się
-Opowiadaj dalej.
-Wyczarowałem patronusa,który nas obronił. Spotkałem panią Figg,która pomogła mi odstawić oszołomionego Dudley'a do domu. Dursley'owie byli zrozpaczeni stanem swojego Dudziaczka i jeszcze mnie obwiniali -prychnął ze złości.Chcieli mnie wyrzucić z domu,ale zmienili zdania , gdy moja ciotka dostała od kogoś list.Potem przyszedł list z Ministerstwa , że mam się stawić 12 sierpnia na przesluchanie,a konsekwencją mego czynu będzie zniszczenie mi różdżki.A co u ciebie?
-Znalazłam list od mojej matki.Byłam zdziwiona treścią tego listu,ale w sumie się ucieszyłam z tej wiadomości.
-Jakiej?-zapytali chórem wszyscy czworo ,bo wcześniej nie zauważyłam Ginny,która czytała książkę.
-Mam dwójkę rodzeństwa -powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Starsze czy młodsze?-zapytała Ginny.
-Starsze brat i siostra ,są bliźniętami.
-Było jakaś inna informacja w liście?-tym razem zapytała Hermiona
-Moja matka tłumaczyła się dlaczego mnie porzuciła,mówiła o moim rodzeństwie i moim niezwykłym darze.
-Jakim darze?-Ron zrobił zdziwioną minę.
-Nie wiem ,ale napisała ,że już wkrótce się ujawni.
-Wkrótce czyli kiedy?-odezwał dotąd cichy Harry.
- W wieku 15 lat ,w dniu swoich urodzin czyli...
-28 sierpnia-przerwał mi Ron
                                  **************************
    Witam wszystkich czytających czarodziei!
Przepraszam,że rozdział tak późno,ale jest:).Chciałabym wam życzyć SZCZĘŚLIWEGO  NOWEGO ROKU i żeby ten nowy rok był lepszy od poprzedniego.!!:D
    Komentujesz=Motywujesz :P

czwartek, 24 grudnia 2015

Życzenia :)

    Witajcie moi drodzy czarodzieje!
Z racji  świąt,chciałabym wam życzyć wszystkiego co najlepsze,zdrowych,radosnych Świąt i miłego
czasu spędzonego z rodziną i wymarzonych prezentów. Wesołych Świąt.:)

środa, 16 grudnia 2015

Rozdział 2 -Severus Snape


A drzwi otworzył nikt inny jak Severus Snape.Spojrzeli na siebie groźnie i rozpoczęli nieprzyjemną
dla słuchacza wymianę zdań.
 -Potter,gdzie łazisz po nocy?-zapytał nietoperz,po czym dodał -Jesteś nieodpowiedzialny i
bezmyślny jak twój ojciec.
-Czekałem na Eloise-wskazując na mnie.
Znalezione obrazy dla zapytania severus snape-To było miłe z twojej strony -powiedziałam,a Snape spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się
złośliwie.Nienawidzi mnie tak samo jak Neville'a ,zawsze się zastanawiałam dlaczego.
-Hartford, twój ojciec wie, że tu jesteś-zapytał przymilnym tonem.
Skąd u niego przymilny ton?
- Wysłałam mu sowę,jak wyjeżdżałam -odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.O dziwo on też się uśmiechnął ,ale na swój sposób.
Nagle z kuchni wyszła Molly Weasley,wzięła mnie w ramiona,popatrzyła na mnie chwilę i powiedziała:
-Jak miło cię widzieć Eloise,ale jesteś blada.Choć pewnie jesteś głodna-zaczęła mnie ciągnąć do kuchni .Odwróciła się i powiedziała-Harry, zawołaj Rona i Hermionę i zejdź razem z nimi na kolację.Może zostaniesz Severusie?-zapytała
-Nie ,dziękuję Molly będę już wychodził.A i Hartford pozdrów swojego ojca ode mnie -powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami .
-No trudno ,a miał mi coś powiedzieć podobno coś ważnego-powiedziała cicho.Rozejrzałam się po domu ,hol był pokryty czarną farbą i warstwami kurzu.Kuchnia była ponura ,na stole stał świecznik i czarny obrus.A na krześle siedział Syriusz Black ,który patrzył zamyślony w okno .
- Co widzisz ciekawego w tym oknie ?-zapytałam,a on odwrócił swą twarz do mnie .
-Nic ciekawego,oprócz pająka powiedział z rozbawieniem,wiedząc że ja i Ron nienawidzimy pająków.Wziął go w palce i położył mi go na dłoni ,a ja wrzeszczałam wniebogłosy .Pająk zawędrował aż do ramienia,a ja nadal wrzeszczałam i czekałam aż mi ktoś pomoże.Syriusz się śmiał,a Molly poszła przygotować posiłek i nic nie słyszała przez hałas naczyń i garnków.
Spokojnie Eloise,spokojnie .Wymyślisz coś .Jak mam coś wymyśleć skoro panikuję!.Ok jest dobrze Jak było to zaklęcie?
-Arania Exumai-krzyknęłam,a pająk spadł na ziemie martwy. Haha głupi pajączku teraz ja mam nad tobą przewagę 
nawet nie wiedziałam że powiedziałam to na głos.Harry z Ronem i Hermioną wybuchli nagle śmiechem ,a ja z nimi.
                   ~~~~~
Zapraszam do komentowania .Mam nadzieję że rozdział się podoba.Dzięki za wyświetlenia.:) Prosiłam bym o komentarze,bo to motywuje do dalszego pisania. :)

czwartek, 26 listopada 2015

Prolog

                   Prolog
W domu przy Little Hanglenton* w domu rodziny Hartford zaczęła się niespokojna rozmowa .
-Tato,co to jest ? -spytałam lekko podenerwowanym tonem, spoglądając na list ,który znalazłam w swojej komodzie .
Przeczytałam jeszcze raz treść listu i podałam go ojcu.
 -To jest list od twojej matki -spojrzał-napisała go w dniu twoich narodzin. Obiecaliśmy sobie ,że oddam ci go w wieku 15 lat.Zastanawiałem się czy go ci pokazać ,bo nie miałem odwagi,ale widzę,że go znalazłaś przed  swoimi urodzinami -odpowiedział spokojnie Charlie.
 -Porozmawiamy o tym później Eloise ,idę właśnie do ministerstwa ,dają mi nową sprawę-powiedział i wyszedł.   
Jak zwykle nie chce ze mną o tym rozmawiać -pomyślałam...Nie rozumiałam jak mógł mówić o tym
tak spokojnie.Wyraźnie unikał tematu o matce..
Jak tak rozmyślałam,nawet nie zauważyłam ,gdy biała sowa wleciała przez okno - Hedwiga -krzyknęłam.Zaraz do mnie podleciała i szybko odwiązałam liścik przywiązany do jej nóżki.
Odleciała, a ja odczytałam treść listu od Harry'ego.
                      Hej ,Eloise!
Przepraszam że napisałem dopiero teraz. Chciałem podziękować Ci za prezent.Ron i Hermiona są ze mną .Przyjedź na Grimmauld Place 12 Błędnym rycerzem.Czekamy na ciebie.
                                                                                       Harry
Szybko pobiegłam na górę ,spakowałam  kufer i wytaszczyłam go razem z klatką Silasa (mojej
sowy płomykówki) .Wyszłam i zamówiłam Błędnego rycerza. 
Znalezione obrazy dla zapytania hedwiga
*nazwa ulicy ,którą sama wymyśliłam :)

  




Theme by Lydia | Land of Grafic